Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Wszystko wszędzie naraz (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Od premiery tego filmu minął ponad rok, sporo czasu minęło również od gali oscarowej, podczas której dzieło to znokautowało konkurencję, zgarniając siedem statuetek w najważniejszych kategoriach. Zdaję sobie więc sprawę, jak bardzo jestem spóźniona. Czasami jednak lubię nadganiać głośne filmy, kiedy kurz już opadnie i nie jestem ze wszystkich stron bombardowana przez rozentuzjazmowane recenzje. Bez presji tłumu łatwiej wyrobić sobie własne zdanie. Po obejrzeniu mogę na gorąco sformułować dwa wnioski: wszystkie zachwyty były jak najbardziej zasłużone i koniecznie muszę obejrzeć ten film jeszcze raz.
Bohaterką tego jakże oryginalnego science fiction jest nękana przez finansowe i rodzinne problemy Evelyn, która od wielu lat prowadzi wraz z mężem kiepsko prosperującą pralnię. Pewnego dnia kobieta uświadamia sobie istnienie światów równoległych, w których różne wersje Evelyn prowadzą kompletnie różne żywota. Nagle światy te zaczynają się przenikać i na siebie wpływać.
I w tym momencie filmowi puszczają wszystkie hamulce, a na ekranie panuje kontrolowany chaos. Tytuł filmu idealnie oddaje jego zawartość. Duet scenariuszowo-reżyserski ma fantazję bez granic i nie waha się jej użyć w każdym aspekcie filmu. Mamy tu miks gatunków; dramat ściga się z komedią, często slapstickową, a okraszone jest to zgrabnie poprowadzonymi scenami walk. Koncept multiwersum jest ostatnio bezlitośnie maglowany przez filmowców, jednak wszystko co do tej pory widziałam w innych produkcjach, wypada blado przy „Wszystko (...)”. To, jak te światy funkcjonują i na jakich zasadach się przenikają, daje pretekst do wykreowania wielu absurdalnych i groteskowych sytuacji. Dla co bardziej konserwatywnych widzów może to być odrobinę zbyt wiele. Trzeba jednak przyznać, że pomimo wielu surrealistycznych rozwiązań fabularnych, filmowcy trzymają całość w ryzach i nie tracą z widoku głównego celu.
Jestem również pod wrażeniem, że przy całym swoim bombastycznym udziwnieniu film nie zapada się pod własnym ciężarem. Ma bowiem bardzo solidne fundamenty. Pod tymi wszystkimi scenariuszowo – scenograficznymi ozdóbkami kryje się prosta i uniwersalna, a przy tym niesamowicie poruszająca historia o rodzinie i jej trudnych relacjach. Dzięki idealnie dobranej obsadzie, (doskonale rozumiem, dlaczego film zgarnął aż trzy aktorskie Oscary), historia w tym filmie opowiedziana, trafia widza prosto w serce.
Podobno wszystko w kinie już było, dlatego warto obejrzeć to dzieło, żeby przekonać się, jak w utalentowanych filmowych rękach, utarte klisze zyskują nowe życie. Fantastyczny film.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Dan Kwan, Daniel Scheinert
Ocena: 8/10